Coraz więcej Polaków decyduje się na zastrzeżenie numeru PESEL, by uchronić się przed wyłudzeniami kredytów czy innymi formami oszustw opartych na kradzieży tożsamości. To jednak nie wystarczy.

Wydawałoby się, że jest to skuteczne zabezpieczenie przed poważnymi kłopotami finansowymi, jednak praktyka pokazuje, że oszuści znaleźli sposoby na ominięcie nawet tej formy ochrony.

Zamiast próbować zaciągnąć kredyt na cudze dane, skupiają się na sferze ubezpieczeń komunikacyjnych. Tam nikt nie jest zobligowany do sprawdzania, czy PESEL został zastrzeżony.

Zakup polisy OC na cudze dane jest więc w zasięgu ręki nieuczciwych osób, a konsekwencje takich działań spadają wprost na ofiarę, która często w niespodziewany sposób dowiaduje się, że ciąży na niej obowiązek płacenia kolejnych rat składki.

W podobny sposób wykorzystywane są także sfałszowane umowy kupna-sprzedaży aut. Oszuści generują umowę, a następnie przypisują ofierze samochód, którego ofiara nigdy nie widziała. Następnie obowiązek zapłaty z tytułu przedłużanego automatycznie ubezpieczenia obciąża właśnie osobę o skradzionej tożsamości.

Zastrzeżony PESEL to za mało

Ze względu na brak odpowiednich procedur w firmach ubezpieczeniowych zastrzeżenie numeru PESEL nie jest dla nich sygnałem alarmowym.

Warto pamiętać, że rezygnacja z kredytu, który ktoś próbowałby na nas wziąć, jest wówczas stosunkowo łatwa, ponieważ instytucje finansowe muszą honorować blokadę numeru PESEL. W przypadku ubezpieczenia komunikacyjnego sytuacja staje się o wiele bardziej skomplikowana. Dlaczego?

Polisa zawarta wbrew naszej woli ciągnie się miesiącami, a próba jej wypowiedzenia bywa blokowana przez brak wymaganych przez ubezpieczyciela formalności i argumentów prawnych. Ofiara nierzadko dowiaduje się o sprawie dopiero wtedy, gdy pojawiają się wezwania do zapłaty bądź informacja od windykatora, a walka z tak wyłudzoną umową wymaga wysiłku i determinacji. Często kończy się koniecznością spłaty zobowiązania przed formalnym wyjaśnieniem sprawy.

Bezpieczeństwo w internecie

Zachowanie bezpieczeństwa w sieci zaczyna się od ostrożności i dbałości o to, jak i komu udostępniamy swoje dane. Pomocna może być częsta zmiana haseł do usług internetowych oraz kontrolowanie, jakie uprawnienia przyznajemy różnym aplikacjom i stronom.

Dobrze jest również korzystać z oficjalnych serwisów i weryfikować, czy przesyłane do nas wiadomości pochodzą z prawdziwych źródeł. W sytuacjach, w których mamy do czynienia z usługodawcami wymagającymi PESEL-u, warto sprawdzać wiarygodność firmy i mieć pewność, że nie powierzamy swoich danych w niepewnym miejscu.

Jeśli pojawiają się jakiekolwiek wątpliwości co do legalności i autentyczności transakcji, zawsze należy zrezygnować, a następnie samodzielnie nawiązać kontakt z instytucją, której rzekomy przedstawiciel się z nami skontaktował.

Pomocne okazuje się także monitorowanie historii kredytowej i regularne sprawdzanie, czy nie pojawiają się w niej nowe zobowiązania lub zapytania instytucji finansowych.

W razie zauważenia niepokojącej aktywności warto natychmiast reagować, składając zawiadomienie na policję i kontaktując się z odpowiednimi instytucjami.

Zaufane źródła informacji o bezpieczeństwie w sieci i prawne wsparcie w kwestiach ochrony tożsamości to kolejne elementy, które pozwalają nam skutecznie walczyć z zagrożeniami ze strony coraz bardziej pomysłowych oszustów.

Pewne wsparcie zapewnia mObywatel

Choć zastrzeżenie numeru PESEL w aplikacji mObywatel jest działaniem rozsądnym i faktycznie ogranicza wiele typowych wyłudzeń, nie jest ono uniwersalnym panaceum na każdą formę przestępczości opartej na kradzieży danych.

Świadomość, jak działają przestępcy, oraz stała ochrona własnych informacji stanowią jedyną drogę do realnego zmniejszenia ryzyka wpadnięcia w pułapkę cudzych długów, których ofiara nawet się nie spodziewała. Dzięki zachowaniu ostrożności w udostępnianiu danych i regularnemu monitorowaniu sytuacji finansowej możemy maksymalnie zredukować zagrożenie wynikające z tych nowoczesnych, a jednocześnie coraz powszechniejszych form oszustw.

Czytaj też: