Iran wprowadził ogólnokrajową blokadę internetu i połączeń telefonicznych, tłumacząc to koniecznością zapobiegania izraelskim atakom cybernetycznym. Narastają też obawy, że USA przyłączą się do trwającego konfliktu.

Ministerstwo Łączności i Technologii Informacyjnych określiło ten środek jako konieczny i tymczasowy, „z uwagi na nadużycia sieci komunikacyjnej kraju przez agresora” — zgodnie z oświadczeniem cytowanym przez agencję informacyjną Tasnim, na którą powołuje się Bloomberg.

To kolejny sygnał, że Izrael i Iran eskalują konflikt nie tylko przy użyciu rakiet, ale również w cyberprzestrzeni — nasilając działania hakerskie i cyberarmii, mające na celu zakłócenie infrastruktury, usług podstawowych oraz śledzenie celów ludzkich.

Ministerstwo poinformowało, że dostęp do ograniczonej liczby krajowych usług i stron internetowych pozostał możliwy, nie podając jednak szczegółów. Od popołudnia w środę połączenia z irańskimi telefonami komórkowymi i stacjonarnymi były niemożliwe z zagranicy. Część Irańczyków wydawała się jednak być w stanie wykonywać połączenia krajowe mimo ograniczeń.

„Mamy do czynienia z wyłączeniem rdzenia sieci, podobnym do tego z 2019 r.” – powiedział Alp Toker, dyrektor Netblocks, londyńskiej organizacji monitorującej internet, nawiązując do ostatniego przypadku blackout’u w Iranie podczas gwałtownych protestów antyrządowych w listopadzie tamtego roku.

„To jakby wciśnięcie wyłącznika awaryjnego, a takie sytuacje nie zdarzają się często” – dodał Toker, podkreślając, że takie działania mają również koszt ludzki, odcinając kontakt i utrudniając sprawdzanie bezpieczeństwa ludzi.

Iran nie widzi innego sposobu

Izrael zszokował Irańczyków, gdy pod koniec zeszłego tygodnia rozpoczął ataki, zabijając najwyższe kierownictwo irańskiego aparatu bezpieczeństwa i wojska.

Precyzja tych uderzeń skłoniła rząd Iranu do wezwania obywateli do usunięcia WhatsAppa ze swoich telefonów, ponieważ uważa, że aplikacja firmy Meta Platforms (dawniej: Facebook), korzystająca z szyfrowania end-to-end, przekazuje dane użytkowników Izraelowi.

W oświadczeniu cytowanym przez Associated Press, WhatsApp zaprzeczył tym zarzutom, określając je jako „fałszywe doniesienia”, które irańskie władze mogą wykorzystać jako pretekst do zablokowania aplikacji „w momencie, gdy ludzie najbardziej jej potrzebują”.

„Myślę, że wielu ludzi jest w szoku, jak sprawnie Izrael wykorzystuje irańską infrastrukturę – niektóre z doniesień o działaniach cybernetycznych pokazują, że korzystają z każdego skrawka łączności, jaki jest dostępny, by przeprowadzać operacje wedle uznania” – powiedział Toker.

Izrael nadal przeprowadza ataki na irańskie obiekty nuklearne oraz cele w Teheranie i innych miastach.

Według danych irańskiego rządu zginęły co najmniej 224 osoby, głównie cywile. Norweska agencja Human Rights Activists Network Agency, śledząca skutki ataków, szacuje, że liczba ofiar cywilnych jest znacznie wyższa i wynosi 639.

Iran odpowiedział dotychczas setkami rakiet balistycznych, które według Izraela zabiły 24 cywilów, głównie w Tel Awiwie.

Państwowa i półoficjalne irańskie agencje informacyjne nadal publikują materiały za pośrednictwem komunikatora Telegram, który — jak zauważa Toker — najprawdopodobniej cieszy się większym zaufaniem Islamskiej Republiki, ponieważ nie ma siedziby w USA i jest postrzegany jako bardziej neutralny.

Po rozpoczęciu częściowych ograniczeń internetu w zeszłym tygodniu, Elon Musk ogłosił 14 czerwca na platformie X, że wiązki satelitarne Starlink są „włączone” nad Iranem.

We wtorek grupa hakerska wspierająca Izrael przyznała się do przeprowadzenia zakłócającego ataku cybernetycznego na jeden z głównych banków w Iranie, a państwowa irańska agencja IRIB News poinformowała, że Izrael rozpoczął zakrojoną na szeroką skalę cyberatakę na krytyczną infrastrukturę kraju.

To nie pierwszy raz

Szeroko zakrojone blokady internetu i telekomunikacji miały miejsce już wielokrotnie na całym świecie, zwykle w sytuacjach kryzysowych lub konfliktów wewnętrznych i zewnętrznych.

W Egipcie, podczas rewolucji w styczniu 2011 roku, rząd Hosniego Mubaraka całkowicie odłączył internet, sieci komórkowe i SMS-y, co prawie całkowicie wyrzuciło kraj z sieci na kilka dni . Podobny przypadek miał miejsce w Libii w lutym–marcu 2011, gdzie w trakcie protestów i operacji wojskowych kraj wielokrotnie tracił połączenie z siecią, czasem na wiele godzin .

W Syrii także dochodziło do przerw – już w czerwcu 2011 oraz majach 2013 i 2014 rząd Assada wyłączał Internet na poziomie krajowym po dużych protestach lub ofensywach wojskowych.

W ChRL region Xinjiangu pozbawiono dostępu do internetu między lipcem 2009 a majem 2010 w reakcji na etniczne napięcia – to był długotrwały i głęboki internetowy „kill switch” .

W Indiach poszczególne stany, zwłaszcza Kaszmir, regularnie doświadczają blokad sieci, szczególnie podczas konfliktów lub protestów .

Z ostatnich lat znamy także pełną tygodniową blokadę internetu w Iranie w listopadzie 2019 – to był pierwszy w historii tak całkowity lockdown sieci w dużym państwie, śledzony przez organizacje takie jak NetBlocks.

Ponadto Organizacja Access Now odnotowała rekordową liczbę 296 przerw internetu w 54 krajach w 2024 r. – to świadectwo, iż władzom coraz częściej sięga się po środki cyfrowej izolacji.

Państwa takie jak Iran sięgają po masowe blokady sieci (tzw. kill switch) nie tylko przeciw cyberatakom, ale też wobec protestów, przemocy wewnętrznej czy innych zagrożeń związanych z bezpieczeństwem. Zdarzenia te były obserwowane już w Egipcie, Libii, Syrii, Chinach, Indiach i poprzednio samym Iranie – więc blokada z czerwca 2025 roku wpisuje się w globalny trend wykorzystywania internetu jako narzędzia politycznego i militarnego.